Mateusz Piskorski wyjdzie na wolność. Po 3 latach w areszcie
Oprócz zapłacenia kaucji, Mateusz Piskorski będzie musiał trzy razy w tygodniu meldować się na policyjnym komisariacie. Co więcej, trzymał zakaz opuszczania kraju oraz kontaktowania się ze świadkami nieprzesłuchanymi w jego sprawie.
200 tysięcy zł udało się uzbierać dzięki rodzinie i sympatykom partii Zmiana. – Większość wpłaciła rodzina, ale w sumie składało się kilkadziesiąt osób. Ludzie wpłacali więcej, bo zobaczyli, że 200 tys. zł jest realne do zebrania – przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Tomasz Jankowski z partii Zmiana. Ugrupowanie już w ubiegłym roku zorganizowała zbiórkę na ten cel.
Oskarżony o szpiegostwo
Były poseł Samoobrony i lider partii Zmiana jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Prokuratorzy twierdzą, że wykorzystując swoje liczne kontakty w kraju i za granicą, u dziennikarzy i w kręgach politycznych promował cele Federacji Rosyjskiej. Śledczy uważają, że miał również prowokować antypolskie nastawienie u Ukraińców oraz antyukraińskie postawy wśród Polaków. Wszystko to zaś miał podejmować w porozumieniu z rosyjskimi służbami specjalnymi, za co miał być sowicie opłacany.
O prawa Mateusza Piskorskiego upominali się eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych. W przekazanej polskiemu rządowi opinii ocenili, iż pozbawienie go wolności jest "arbitralne i sprzeczne z przepisami Powszechnej deklaracji praw człowieka". Domagali się również zwolnienia go z aresztu i zapewnienia mu egzekwowalnego prawa do odszkodowania”.
18 grudnia ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął decyzję, iż Mateusz Piskorski będzie mógł opuścić areszt, jeśli wpłaci 300 tys. poręczenia majątkowego. Orzeczenie to zaskarżyły zarówno obrona, jak i prokuratura. Adwokaci polityka wnioskowali o zmniejszenie kaucji. W styczniu warszawski Sąd Apelacyjny rozpoznał zażalenia i zmienił wcześniejsze postanowienie w takim zakresie, że poręczenie majątkowe zwiększono do kwoty 500 tys. zł, zaś zakaz działalności publicznej został uchylony. Inne postanowienia sąd utrzymał w mocy. Na drodze opuszczenia przez Piskorskiego aresztu miały do tej pory stać "problemy proceduralne".